Kto blokuje wynalazki?

Dlaczego biznes medyczny zagraża zdrowiu, a lobby motoryzacyjne blokuje wynalazki pożyteczne dla kierowców ?

Kapitalizm przybrał spekulacyjną postać, ukierunkowaną na osiągnięcie natychmiastowej rentowności. Menedżerowie firm farmaceutycznych wymagają na przykład opłacalności 20 proc. rocznie, skazując się na prowadzenie krótkoterminowej polityki, absolutnie niezgodnej z procesem odkrywania nowych leków, który zajmuje co najmniej dziesięć lat. A z drugiej strony bulwersujące są metody zwalczania wynalazków, wyjątkowo pożytecznych dla społeczeństwa, ale narażających potentatów na utratę dochodów i zysków wcześniej określonych w biznesplanach.

Biznes medyczny zagraża zdrowiu 
– pisał już w 1975 r. Ivan Illich, wielki krytyk społeczeństwa przemysłowego. - Głównym celem biznesu farmaceutycznego nie jest leczenie ludzi, tylko zarabianie pieniędzy, i dlatego faszeruje nas na wielką skalę zbędnymi albo wręcz szkodliwymi pigułkami – można przeczytać w artykule „ Nabici w fiolkę”, opublikowanym w tygodniu FORUM nr 42 z 15.10. 2012, który stanowi przedruk z prestiżowego pisma Le Nouvel Observateur z 13. 09. 2012 roku. Jest to wywiad z Philippe Even i Bernardem Debre, autorami książki „ Le guide des 4000 medicaments utiles, inutiles et dangereux” – Przewodnik po czterech tysiącach leków pomocnych, niepotrzebnych i niebezpiecznych. 
Profesor Philippe Even jest ekspertem w dziedzinie pulmonologii z Uniwersytetu Paris Descartes i prezesem Instytutu Neckera, a profesor Bernard Debre jest lekarzem urologiem i deputowanym do Zgromadzenia Narodowego.

Ustalenia autorów robią piorunujące wrażenie. W ich ocenie blisko 50 procent leków sprzedawanych we francuskich aptekach jest bezużytecznych i niepotrzebnych, 20 proc. specyfików jest źle tolerowanych, a 5 procent „potencjalnie bardzo niebezpiecznych”.

Profesorowie Even i Debre piętnują politykę zdrowotną, coraz mniej innowacyjnej branży farmaceutycznej, dbającej głównie o utrzymanie swoich przychodów oraz milczące elity medyczne. 
„ (...) dziesiątki leków nie wykazują żadnej znacznej skuteczności, a za to niosą duże ryzyko mówi profesor Philippe Even. - Te są dużo liczniejsze, jak choćby avastin, lek przeciwrakowy, który jest stosowany zbyt szeroko. W zeszłym roku ci sami autorzy na zlecenie ówczesnego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego opracowali krytyczny raport dotyczący tzw. afery mediatoru - leku przepisywanego osobom chorym na cukrzycę i z nadwagą, który wywołał poważne powikłania kardiologiczne, a mimo to był dostępny we francuskich aptekach przez ponad 30 lat. Laboratoria przy wsparciu wielu usłużnych ekspertów mnożyły profilaktyczne, prewencyjne terapie aplikowane przez 10 – 30 lat zdrowych ludziom w celu zapobiegania chorobom, na które oni nigdy nie zapadną. Jest to żyła złota, której najlepszym przykładem są statyny – stosowane, aby obniżyć cholesterol.

Branża farmaceutyczna wymyśliła choroby, które nie istnieją, i zmedykalizowała zwyczajne psychiczne i fizyczne dolegliwości towarzyszące naszej egzystencji. Koncerny opracowały regułę „ me too”: ponieważ patenty na ich czołowe specyfiki wygasły, to wprowadzały co pięć czy sześć lat przerobione i „ remarketowane” kopie swoich starych cząsteczek, nazywane preparatami drugiej czy trzeciej genaracji. W rzeczywistości wszystkie te specyfiki „ me too” nie mają żadnej wartości. Ale przy niewybaczalnym przyzwoleniu państwa zaakceptowano ceny i refundację na poziomie równym lub wyższym niż w przypadku oryginalnych cząsteczek. Istnieje na przykład pięć cząsteczek stosowanych w leczeniu nadciśnienia tętniczego i 150 „ me too”. A to jeszcze nie wszystko: koncerny prowadzą politykę „oczerniania” starych cząsteczek, twierdzą, że są mniej skuteczne, a robią tak, ponieważ nie przynoszą już żadnych korzyści finansowych. Najlepszym przykładem są leki przeciwastmatyczne czy doustne leki przeciwcukrzycowe. Najskuteczniejsze z nich to metformina wprowadzona w 1959 r. i niektóre sulfonamidy pochodzące z roku 1956. Są one podstawą w terapii. Ale przy kosztach rzędu 0,1 albo 0,2 euro na dzień nie zapewniają już zysków przemysłowi farmaceutycznemu, który widzi, jak wymyka mu się obiecujący rynek, ponieważ obecnie jest cztery razy więcej diabetyków niż dziesięć lat temu. Tak więc seryjnie wypuszczono na rynek osiem nowych leków: takich jak avandia, actos, byetta i kilka gliptyn. Bardziej niebezpiecznych, a nawet śmiertelnych. A przy tym znacznie droższych: z kosztami dochodzącymi do sześciu euro na dzień, czyli 60-krotnie wyższymi niż w przypadku metforminy. -

Przemysł farmaceutyczny jest ośmiornicą, której macki przenikają wszystkie krajowe i międzynarodowe organy decyzyjne, rządy, najwyższe szczeble administracji, instytucje, naukowe towarzystwa medyczne i media – twierdzi francuski profesor. - Ale dlaczego nasze komisje oceniające nic nie robią, dopuszczając nieskuteczne i niebezpieczne substancje, chociaż wiedzą, że badania kliniczne prowadzone przez tę branżę są tendencyjne, sfałszowane, kłamliwe, służą ukrywaniu zagrożeń i wyolbrzymianiu pozytywnych skutków? Bo branża farmaceutyczna jest jedną z najbardziej lukratywnych. Wpływy osiąga tylko poprzez marketing i handel, w które inwestuje nie mniej niż 45 proc. swoich przychodów. W Waszyngtonie uwija się sześciuset lobbystów, prawie tyle samo w Brukseli, a ponadto kilkudziesięciu przy Zgromadzeniu Narodowym. Za pośrednictwem wielkich agencji kontroluje również prasę specjalistyczną. Co ważniejsze, przemysł farmaceutyczny koncentruje swoją uwagę na chorobach często spotykanych w krajach bogatych, preferując zwłaszcza prewencyjne leczenie chorych przewlekle. Przemysł farmaceutyczny poświęca biedne kraje, to znaczy trzy czwarte globu, gdzie ludzie wciąż umierają przed czterdziestką z braku antybiotyków i szczepionek. 
(Cytaty: Anne Crignon, Celine Revel-Dumas – Le Nouvel Observateur, 13.9. 2012)

Blokowanie wynalazków pożytecznych dla kierowców

Wiele jest wynalazków o dużym znaczeniu oszczędnościowym dla kierowców, ale skutecznie blokowanych od wielu lat. Bulwersujące są metody zwalczania wynalazków, wyjątkowo pożytecznych dla kierowców. Oto trzy przykłady.

1. ZDERZAK I HAMULEC LUCJANA ŁĄGIEWKI 
Prawie 20 lat śledzę zmagania wynalazcy Lucjana Łągiewki, związane z udowadnianiem działania jego zderzaka i hamulca. Funkcjonuje wiele mitów, legend i niedomówień oraz napisano kilka „osobliwych” artykułów na ten temat. Można do tego dodać wypowiedzi kilku zarozumiałych profesorów i innych „ ekspertów”, których nie interesowały fakty i dowody praktyczne. Górę wzięła ignorancja związana z tzw. efektem Łągiewki, który nie ma swojego odpowiednika w literaturze ale ukazuje konkretny, wymierny efekt na stanowisku badawczym. Zasada działania zderzaka Łągiewki jest prosta i zrozumiała dla osób obeznanych w fizyce. Uderzenie w przeszkodę (auto, ściana, mur) powoduje reakcję zderzaka Łągiewki. który jest sprzężony z kołem obrotowym w ten sposób, iż nawet małe przesunięcie zderzaka powoduje gwałtowny wychył przekładni kołowej. Przekładnia kołowa jest połączona za pomocą dużego przełożenia bezpośrednio z wirnikiem o określonych parametrach przez co możliwe jest pochłonięcie dużej porcji energii. Poprzez wysoki stopień przełożenia ruchu obrotowego z ramienia bezpośrednio na oś wirnika, obraca się on z wysokimi prędkościami. Wirnik, który jest sercem całego układu, jest zwyczajnym kołem zamachowym i pełni rolę pochłaniacza energii niwelując siły bezwładności układu. Innowacją o przełomowym w skali światowej znaczeniu technicznym jest wystąpienie dodatkowego tzw. „efektu Łągiewki” który obniża wielkość sił bezwładności. Dzięki temu w czasie uderzenia z dużą prędkością np. w drzewo, kierowca nie wylatuje przez przednią szybę, jak to by miało miejsce w czasie wypadku samochodu ze zwykłym zderzakiem, a auto nie zostaje zniszczone.

Zasada działania hamulca dynamicznego Łągiewki jest taka sama jak znanego ABS, jednak realizowana jest całkiem inną drogą – zamiast elektroniki zastosowano pewniejszy układ mechaniczny. Hamulec dynamiczny Łągiewki można porównać do najdoskonalszego ABS-u, który dobiera tak siłę hamowania, aby była ona możliwie największa, a jednocześnie nie powodowała zablokowania obrotów kół. Podobnie jak w przypadku tradycyjnego zderzaka, zasada działania polega na przekazaniu energii hamowania do pochłaniacza czyli do szybkoobrotowego wirnika, który rozpędzając się pochłania energię. Występuje tu także „ efekt Łągiewki”, który zmniejsza siły bezwładności działające na pasażerów. Jedyna różnica między zderzakiem a hamulcem jest taka, że zderzak działa w czasie kontaktu z przeszkodą, natomiast zadziałanie hamulca jest zależne od woli kierowcy. 
(www.energyfree.republika.pl/zderzak.htm )

Wynalazki Lucjana Łągiewki nazwane zostały przez obiektywnych ekspertów, wynalazkami stulecia. Ich zdaniem w okresie minionego wieku, nie było wynalazków w branży motoryzacyjnej o tak olbrzymim potencjale technicznym, ekonomicznym i społecznym. Powszechne zastosowanie ich w motoryzacji to miliony mniej ofiar katastrof drogowych, to miliony mniej rannych osób i uszkodzonych aut. Ale równocześnie, to miliardowe straty dla branży motoryzacyjnej z powodu mniejszej sprzedaży części wymiennych. I tu jest właśnie „pies pogrzebany”. Czy branża motoryzacyjna może popierać wynalazek, który zagraża jej interesom?

2. MILITEC – dodatek do oleju silnikowego 
Produkowany przez firmę MILITEC CORPORATION USA i sprzedawany w Polsce, dodatek do oleju silnikowego jest wyprodukowany na bazie syntetycznej, ma wyraźne właściwości antykorozyjne i zwiększające żywotność silników oraz rożnego rodzaju przekładni. Jest on uzyskanym w wyniku reakcji chemicznej syntetycznym produktem na bazie węglowodoru z charakterystycznymi wiązaniami molekularnymi. Jest bezpieczny, nietoksyczny, niepalny, nie zagraża środowisku naturalnemu ani użytkownikowi. Nie zawiera żadnych niebezpiecznych chemikaliów i odznacza się wysoką stabilnością cieplną i chemiczną. Po jego zaaplikowaniu, przy udziale temperatury dochodzi do chemiczno- fizycznej reakcji z metalem. Efektem jest obniżenie tarcia i zużycia części metalowych nawet o 56%. Był testowany przez liczne fachowe laboratoria i jego użytkowników – zarówno w przemyśle maszynowym jak i samochodowym. Obecnie używany jest w samochodach, obrabiarkach, przemyśle maszynowym i wojskowym. Użytkownikami tego środka są między innymi: TZV, COLT, U.S. ARMY, U.S. NAVY, CATERPILLAR, GM-PONTIAC, MC DONELL DOUGLES, MERCEDES BENZ Brazil, EXXON CORPORATION, i inni. 
MILITEC -1 przeszedł przez próby prowadzone przez armię USA i spełnił wymagania normy U.S. MIL-L – 63460 D. W marcu 1989 odbyły się próby wpływu MILITEC-1 na środowisko naturalne w centrum badawczym U.S. Navy. Po zakończeniu prób MILITEC-1 został dopuszczony do wewnętrznego użycia w urządzeniach łodzi podwodnych U.S. Navy. 
(www.militec1.pl/prawda-czy-falsz.html)

Dlaczego mimo wielu ważnych badań i rewelacyjnych wyników – MILITEC-1 nie może przebić się w Polsce, nawet w zakresie zbliżonym do tego w USA? 
Bo jest to produkt niewygodny dla firm motoryzacyjnych i paliwowych.! MILITEC-1 powoduje wzrost żywotności części samochodowych, czyli zmniejsza sprzedaż tych części, poprawia parametry silnika i wreszcie jest produktem amerykańskim, a nie np. niemieckim. 
W przypadku tego wynalazku zadziałał czarny PR, realizowany przez jedno w pism zagranicznego wydawcy, wydawane na polski rynek. Na podstawie „kuchennych testów”, stwierdzono, że ten środek nic nie daje i nie warto go kupować i stosować w samochodach. Tymczasem wielu autentycznych specjalistów z branży motoryzacyjnej, ma bardzo pozytywne zdanie o walorach środka MILITEC-1. Potwierdzają informacje producenta. Sam stosuję go w swoim aucie od 8 lat. Znam także opinię jednego z profesorów, specjalistów z zakresu trybologii, który uczestniczył w wieloletnich badaniach tego środka , prowadzonych przez specjalistów amerykańskich, brytyjskich i szwajcarskich.

3. MULTIMAG – magnetyzer najlepiej sprawdzony i najbardziej atakowany! 
Japoński naukowiec, Makoto Mitaka oświadczył, że jego zdaniem, trudno byłoby wskazać część składową współczesnego auta, która ma tak silną rekomendację WIELKIEJ NAUKI, jak dobre magnetyzery. 
Aż 12 naukowców otrzymało NAGRODY NOBLA, w okresie od 1943 do 1998 roku, za odkrycia istotnego wpływu pola magnetycznego na cząsteczki. O magnetyzerach wodnych uczą się studenci, a przepisy odbioru technicznego kotłowni w wielu krajach, również w Polsce, nakazują montaż tych urządzeń w celu ochrony wymienników ciepła i instalacji wodnych. 
Zdaniem wielu fizyków krajowych i zagranicznych, aktywacja magnetyczna paliwa powoduje rozbijanie dużych „ gron węglowodorowych” w paliwie i nadaje im ładunek, który ułatwia połączenie „ węglowodór – tlen” w wyniku równoczesnej aktywacji powietrza. Efektem jest znacznie lepsze spalanie mieszanki w komorze silnika, znaczny wzrost mocy i momentu obrotowego. 
Wymiernym skutkiem jest oszczędność paliwa, mniejsza emisja CO, HC, NOx i PM, dłuższa żywotność silnika, sondy lambda, katalizatora i filtra cząstek stałych. Efekty te działają na przemysł motoryzacyjny i paliwowy jak płachta na byka, i zachęcają do atakowania dobrych magnetyzerów. 
Jednak czarny PR w mediach, nie jest jedyną metodą rozprawiania się z niewygodnymi wynalazkami. Równolegle wykorzystywany jest internet, szczególnie fora dyskusyjne, na których anonimowi autorzy (zawsze anonimowi) opisują, co to za barachło ten magnetyzer. Nieznany Józek, Franek ,Kaziu i inni twórcy czarnej propagandy twierdzą, że mieli magnetyzer w swoim aucie i nie odnotowali żadnych korzyści. Wyśmiewają urządzenie, wypisują swoje teorie i twierdzą, że gdyby magnetyzery były takie, jak piszą producenci to z pewnością byłyby stosowane przez fabryki, ale nie mogą być stosowane gdyż nie działają zgodnie z zasadami fizyki . 
Niektórzy mogą mieć rację pisząc o słabym działaniu ich magnetyzera, gdyż był to z pewnością jeden z tych licznie występujących na polskim rynku, który działa w granicach błędów pomiarowych. Są to pseudomagnetyzery wykonane według instrukcji jednego z dziennikarzy prasy zagranicznej, który przedstawił negatywne opinie o magnetyzerach na podstawie badań , których… nie przeprowadzono. 
Negatywne opinie nie dotyczą i nie mogą dotyczyć magnetyzerów MULTIMAG, opracowanych przez naukowców i praktyków japońskich, szwedzkich i polskich oraz magnetyzerów amerykańskich firmy MGI Magnetizer. Amerykanie ujawnili, że stosują magnetyzery według wynalazku profesora Simona Ruskina z Centrum Badań Kosmicznych w Los Alamos, do konwersji paliw rakietowych, czyli do zamiany parawodoru w ortowodór, w celu zintensyfikowania procesów spalania paliwa. 
Pionierem oryginalnych rozwiązań technicznych magnetyzerów do celów przemysłowych i w silnikach samochodowych, jest japoński naukowiec, Saburo Moriya, autor wielu wynalazków, chronionych patentami. Jego patenty cytują twórcy amerykańskich magnetyzerów,jak: Merril F. Kottmeier, Frank Saneto, Herman E. Menold, i inni. 
Słynni fizycy, jak Verdet i Kerr- twierdzą, że wpływ aktywacji magnetycznej na paliwa węglowodorowe i ich pochodne jest często większy niż na wodę i jej roztwory. Skuteczność procesu magnetyzacji paliwa i powietrza potwierdzają nie tylko naukowcy, którzy badali multimagi, lecz także praktycy z autoryzowanych stacji, prawie wszystkich firm światowych, działających w Polsce. Multimagi były badane i uzyskały bardzo dobre opinie z Politechniki Wrocławskiej, Szczecińskiej, Częstochowskiej, Radomskiej, Centrum Badań Daewoo-FSO, z Ośrodka TUV Trittau i ASO Mitsubishi w Hamburgu, z włoskiego LOVATO, Przemysłowego Instytutu Motoryzacji PIMOT w Warszawie, Serwisów BOSCH, Zespołów Rzeczoznawców Techniki Samochodowej Automobilklubu Polski, Automobilklubu Wielkopolski, Biura Ekspertyz Sądowych i Rzeczoznawstwa Samochodowego, Gazety Wyborczej i ASO Toyota oraz Stacji Diagnostycznej PZMot. Badaniom poddano, takie auta jak : Mercedes, BMW, Toyota, Honda, Audi, VW, Peugeot, Renault, Fiat, Mazda, Ford, Citroen, Daewoo, Opel, Hyundai, Seat, Chrysler i Skoda. Stwierdzono oszczędność paliwa od 13 % do 21 %, bardzo dużą redukcję zadymienia, wzrost mocy i dynamiki auta. 
Szefowie stacji diagnostycznych oraz ich pracownicy, badający multimagi, zakupili je do swoich aut. Byli zdegustowani po przeczytaniu krytycznego artykułu na temat tych urządzeń w jednym z pism niemieckiego wydawcy, ukazującym się w Polsce.

Szczegółowe informacje na temat badań oraz protokoły badań i opinie ekspertów, podajemy na stronie www.multimag.pl w pozycji MAGNETYZERY mity i fakty. Wikipedia a nauka i prawda. Jest to pozycja nr. 6 w spisie treści „Fakty mówią! Dowody krzyczą! Naukowcy, szefowie serwisów, diagności...”

Naukowcy i eksperci – praktycy, badający magnetyzery MULTIMAG, uważają , że prawdopodobnie żadna część składowa współczesnych aut, nie została przebadana tak dokładnie, jak te urządzenia. Zauważają znacznie większą skuteczność działania multimagów w stosunku do innych , licznych magnetyzerów , oferowanych na naszym rynku. Po zakończeniu pierwszych w Europie, 5-letnich badań naukowych, aż 26 profesorów uznało, że tylko aktywatory MULTIMAG zapewniają największą oszczędność paliwa, spośród wielu innych, oferowanych w Polsce. Jacques Calvet, prezydent koncernu PEUGET-CITROEN oświadczył, że wzrost sprawności spalania paliwa w silnikach samochodowych, można uzyskać poprzez aktywację magnetyczną.

Dlaczego czarny PR atakuje polskie i poza europejskie wynalazki? 
Mówi się, że kto pozyska banki i media, pozyska ... cały kraj. Rządy i partie polityczne stają się marionetkami, w rękach ich właścicieli. Książka profesora Witolda Kieżuna, jednego z najbardziej cenionych w świecie, ekspertów w dziedzinie ekonomii i zarządzania „Patologia transformacji” poświęcona jest pokazaniu negatywnej, patologicznej strony procesu renesansu kapitalizmu w Polsce na tle światowej agresywnej gry międzynarodowego kapitału ery neoliberalizmu. Zdaniem specjalistów, problem polegał na tym, że o polskich przemianach decydowały osoby o kwalifikacjach odległych od dziedziny ekonomii i zarządzania. Transformacja realizowana przez Leszka Balcerowicza miała charakter superpatologii, uzasadniającej nawet odpowiedzialność karną. 
- Leszek Balcerowicz nie miał zresztą wizji tego, co czeka gospodarkę – napisał Witold Gadomski, ekonomista, współpracownik „Gazety Wyborczej” w tygodniku „Spotkania” z 23 listopada 1991 roku. - Wybrał się w podróż w nieznane bez żadnego przygotowania. ( ... ) Żywej gospodarki nie znał i mam wątpliwości, czy rozumiał specyfikę państwowych przedsiębiorstw. Wszystkie jego prognozy okazały się błędne”. Negatywnym skutkiem takiej, amatorskiej transformacji, było sprzedanie naszych mediów. Dwa koncerny niemieckie, Axel Springer i Bauer przejęły prawie 80 % popularnych pism motoryzacyjnych. Mogą teraz decydować , kogo popierać , a kogo eliminować z polskiego rynku. Dali już próbkę swoich możliwości w tym zakresie, w odniesieniu do oleju MILITEC i magnetyzerów MULTIMAG.

Największymi producentami samochodowych części zamiennych w Europie, sprzedawanymi w Polsce, są firmy niemieckie. Produkują najwięcej świec zapłonowych, katalizatorów, sond lambda i filtrów cząstek stałych. Konkurencją są liczne polskie, amerykańskie i japońskie wynalazki, bardzo nie lubiane przez niemieckie media, egzystujące w znacznej części z reklam tychże niemieckich producentów i koncernów. Wyspecjalizowały się więc w stosowaniu wobec polskiej konkurencji czarnego PR.

Po co o tym pisać, skoro nie odwrócimy już biegu spraw? Ale czy Polska musiała być ofiarą amatorskiej, szkodliwej transformacji? Wreszcie, czy po kolejnych wyborach parlamentarnych pozostawimy przy władzy elity zaangażowane od lat w ten szkodliwy proces i proceder, reprezentujące różne opcje polityczne.

Krystian Witaszak 
Biuro Kooperacji Międzynarodowej TRUST International 
Poznań, listopad 2012 r.

Copyright by B.K.M. Trust International Poznan. Wszystkie prawa zastrzeżone.